Poprzednio rozprawiliśmy się z historią teorii (hipotezy) dominacji. Jeżeli jeszcze nie czytałeś poprzedniego artykułu zapraszam tutaj. Dziś zobaczymy jakie są jej zasady teorii dominacji wg. Fishera i im się przyjrzymy.
Jednym z nazwisk poprzednio wymienionych był John Fisher. Autor książki „OKIEM PSA poradnik psiej psychologii”. Właśnie w tej książce w rozdziale trzecim „Miejsce psa w ludzkim stadzie” wymienił 6 kluczowych zasad jakimi jego zdaniem powinniśmy się kierować żyjąc z naszymi psami. Zacytuje wszystkie sześć zasad, prosto z książki.
Zasady teorii dominacji według Johna Fishera
To jak już je znamy, zastanówmy się nad każdym z nich. Może są one warte uwagi, a może aktualna wiedza o psach karze nam zastanowić się nad ich zasadnością. Do każdego z punktów postaram się podejść dając swoje uwagi jak docenić to co mi się podoba w danej zasadzie. No więc, po kolei.
Czy wyegzekwowanie reguł dotyczących łóżka przynosi efekty?
„1. Wyegzekwować, by pies nie spał w naszym łóżku i nie wylegiwał się na naszych fotelach — za to my możemy siadać na jego posłaniu — może to brzmi śmiesznie, ale działa.”
Tak. Przyznam racje autorowi. Brzmi śmiesznie. Ale tak na poważnie to…
Pies śpi, odpoczywa tam, gdzie mu wygodnie, gdzie czuje się bezpiecznie, dobrze. I nie rzadko spanie na wysokości jest dla psów fajniejsze. Często nasze kanapy, łóżka wybieramy pod siebie, tak aby były wygodne. Dodatkowo jest tam nasz zapach co może sprawić, że pies lepiej będzie się czuł i lepiej się zrelaksuje. Kupne posłanie dla psów nierzadko jest dużo mniej wygodne niż nasza własna kanapa. Cienkie, twarde, niskie i bez zaoblenia do oparcia się.
Psowate to zwierzęta stadne. Badając sen psowatych udowodniono, że psy żyjące w stadzie, na wolności, gdy śpią, w różnym czasie wchodzą w fazę głębokiego snu. W momencie jak jeden czy dwa osobniki czuwają i są w gotowości do wzniesienia alarmu, gdy pojawi się zagrożenie, reszta może się lepiej zrelaksować. Nasze domowe psy również lepiej się wysypiają, gdy śpią z nami. Wtedy częściej i na dłużej wchodzą w fazę REM. Zarówno mówię tu o jednym pomieszczeniu (przykładowo psie posłanie jest w sypialni) jak i o jednym łóżku. A dobrze wyspany pies będzie mniej nerwowo reagował na różne wyzwania w ciągu dnia.
Czy warto?
Nie sprawi to nic złego. A z dobrych rzeczy możemy najwyżej sprawdzić wygodę zakupionego posłania oraz zostawić swój zapach. Zdarzają się również wypadki, gdzie takie działanie jest utrudnione. Do mniejszych klatek kenelowych (swoją drogą taką klatka jest super miejscem na posłanie) dorosłemu człowiekowi ciężko się zmieścić. Gdy wasz pies ma problem z obroną zasobów to wejście na posłanie może nie być najlepszym pomysłem.
I na koniec atuty tej zasady. Czystość mebli. Jednak tą kwestie osobiście rozwiązuje kocem, który narzuciłam na kanapę. Dodatkowym atutem tej zasady, jest wprowadzanie zasad. A nasze psy lubią przewidywalne reguły. Dlatego jeśli ustalimy z domownikami, że nasz pupil może lub nie może na wejść kanapę to trzymajmy się ich wspólnie.
Karmienie psa i przygotowanie posiłku w obecności psa.
„2. Przygotować jedzenie dla psa w jego obecności, ale przed podaniem go psu samemu zjeść przynajmniej kanapkę, jeśli nie cały posiłek.”
Często czytając o tej zasadzie jest ona przeinaczana. Że trzeba psu mieszać w miejsce jak je, udawać, że samemu się je jego posiłek, że można mu zabrać jedzenie ot tak. Błędna interpretacja czy przeinaczenie zasady nie jest winą jej twórcy. Ale uważam, że warto wspomnieć o tym, że takie zachowanie jest usprawiedliwiane właśnie hipotezą dominacji. A co na ten temat myślę? Że przy niektórych psach, nasze wygłupy będą odebrane neutralnie, może ze zdziwieniem. Jednak takie zachowania mogą prowokować zwiększoną frustracje, niepewność i być dodatkowym czynnikiem sprzyjającym wystąpieniu obrony zasobów. A przy wystąpieniu problemu z obroną zasobów, takim zachowaniem pogłębimy go. Wtedy musimy zapewnić psu spokój, poczucie bezpieczeństwa oraz najlepiej umówić się na spotkanie ze specjalistą.
Niejadki. Często nie są one zainteresowane samym procesem szykowania jedzenia. Nie wyobrażam sobie, aby ganiać za psem po pomieszczeniach czy wołać, aby pies obserwował proces nakładania jedzenia. Nie ma to żadnego przełożenia na zachowania psa.
Mieliśmy niejadki. To teraz jadki. Ich nie trzeba zachęcać, aby obserwowały proces powstawania posiłku. Jednak nałożenie psu jedzenia a następnie zablokowanie mu do niego dostępu, na czas naszego posiłku. No niestety. Może powodować to narastającą frustracje. Zwiększenie hormonów takich jak kortyzol czy adrenalina. Gdy już pies dostanie upragnioną miskę to je w stresie i frustracji. W skrajnych przypadkach może to spowodować problem z obroną zasobów. Zdecydowanie uważam, że warto w swoich działaniach dążyć do tego, aby zapewnić możliwie jak najwięcej spokoju podczas posiłków.
W naturalnym środowisku wygląda to inaczej. Jeśli pożywienia jest za mało jako pierwszy nie pożywia się Alfa. Pierwszeństwo mają szczenięta. Daje to większą szansę na przetrwanie. I jest odwrotnością założeń tej zasady.
Czy warto?
Fajnie, jeśli pory posiłków dla psa są w miarę regularnie. Daje to właśnie poczucie przewidywalności. Rytuał nakładania. Jeśli pomiędzy nałożeniem psu do miski a jej wydaniem zawsze będziemy, jeść kanapkę, zrobimy pajacyki czy poprosimy psa o pójście na posłanie, wprowadzi to przewidywalność. Którą psy mogą docenić. Uznać to za naturalny schemat. Jednak nie zawsze pora posiłku psa i moja się zgrywa. Część z nas pracuje zmianowo, nieregularnie. Co sprawia, że posiłki psa i wasze również mogą się zmieniać godzinowo. Zgodnie z zasadą nawet jak nie jesteśmy głodni, mamy coś zjeść. Mnie osobiście taka wizja odpycha. I kłuci się to z moimi założeniami.
Kontrola w grach i zabawach z psem
„3. Wszystkie gry i zabawy powinny być pod naszą całkowitą kontrolą. Nigdy nie należy zaczynać zabaw siłowych.”
Rozbijmy sobie tą zasadę na dwie części. I rozpracujmy każde ze zdań osobno. Na start: Wszystkie gry i zabawy powinny być pod naszą całkowitą kontrolą.
Dobrze jest kontrolować czym i jak pies się bawi. Wiadomo, jeśli szczeniak ma ochotę pobawić się ładowarką od laptopa – zareagujemy. Zarówno z chęci ocalenia psa jak i ładowarki. Jednak, jeśli pies bawi się swoim szarpakiem sam, nie widzę w tym problemu. Tutaj nie będę interweniować i nie potrzebuje całkowicie kontrolować sytuacji. Auto zabawa psa jest naturalnym zachowaniem i sposobem na zaspokojenie swoich potrzeb. Pozwólmy psom czasem pobyć i bawić się samym.
I druga część: Nigdy nie zaczynaj zabaw siłowych. Czy to oznacza, że jeśli pies zachęci mnie do wspólnej zabawy siłowej jest ok? Można być takim uszczypliwym i czepiać się słówek czy sformułowania zdania. Jednak skupmy się na przesłaniu. A z przesłania wynika, że zabawy siłowe są nieodpowiednie. Czy to prawda?
Czy warto?
Wspólne zabawy w przeciągnie szarpaka są z mojego punktu widzenia bardzo ważną i ciekawą aktywnością. Pozwalają nam się lepiej poznać. Budować motywację. Są fajną formą nagrody dla psa. Zaspokajają psie potrzeby wynikające z naturalnego łańcucha łowieckiego. I pozwalają na nawiązanie więzi. Taka zabawa jest nastawiona na współpracę, zdrową rywalizację oraz rozładowuje energie.
Powiem więcej. Ja wręcz uczę moich podopiecznych jak się bawić z psem, jak motywować psa do takiej aktywności oraz osobiście czuje większe zaangażowanie psa im pies mocniej ciągnie za szarpak. Często wtedy poruszany jest temat, że nie wolno psu dać wygrać w zabawie w przeciągnie szarpakiem. A ja się pytam: Dlaczego?! Przecież my sami nie lubimy wiecznie przegrywać. Takie zachowanie może obniżyć chęć zabawy i pewności siebie psa. Uważam, że w życiu ważny jest balans, a w zabawie najważniejsza jest dobra zabawa. Zaś to na co można zwrócić uwagę to wybór zabawki zapewniający bezpieczeństwo psim zębom (miękka) czy psiej szyi lub naszym stawom (amortyzator).
Unikaj dostępu psa na górne piętra
„4. Na najwyższym stopniu schodów jesteś zawsze pierwszy, to pies podchodzi do ciebie. W domach piętrowych piętro nie powinno być dostępne dla psów (ludzke gniazdo), co znakomicie ułatwi zainstalowanie bramki.”
Na wstępie czytając tą zasadę, część z Was pewnie już przytoczy moją uwagę z pierwszego punktu. Pies będzie się lepiej wysypiał mając obok siebie inne bijące serce. Łatwiej będzie wchodził w fazę głębokiego snu REM. Więc absurd z uniemożliwieniem psu wchodzenia do sypialni sądzę, że jesteście w stanie już samodzielnie podważyć.
Dlatego omówmy pozostałe aspekty. Zawsze mamy być pierwsi na schodach. Tylko na schodach. Tak wynika z zasady Fishera. Jest ona często rozwijana, że mamy być pierwsi zawsze: na spacerze, na chodniku, w alejce w parku itp. I taką wersją ja się zajmę. Dlatego, że nie rozumiem wyszczególnienia tylko schodów. Przecież zdarzają się sytuacje, gdzie nie mamy w swoim otoczeniu schodów w ogóle. Przykładowo mieszkając w parterowym domu.
Czy warto?
Pierwsze pytanie jakie chcę zadać to: dla kogo jest spacer? Moim zdaniem dla psa. Choć przyznam się nieskromnie, że i ja czerpię ze wspólnych spacerów dużo przyjemności. Jeśli tak jak ja, odpowiecie, że spacerujecie z psem dla psa, to dlaczego mamy nie pozwolić psu na spacerze właśnie na zaspokajanie jego potrzeb. Naturalnych potrzeb. Jak węszenie. Eksploracja terenu. Swoboda ruchu. Wspólne spędzanie czasu z opiekunem, czy nawet (uwaga kontrowersyjne!) decydowanie o kierunku spaceru.
Dodatkowo, uważam, że jeśli pies idzie przede mną mam większą kontrolę nad tym co się dzieję. Szybciej mogę zareagować, jak zobaczę, że się zestresował. Łatwiej mi się zatrzymać i poczekać aż zbierze przy danym słupku wszystkie informacje zapachowe. Czy nawet łatwiej zapobiec, jeśli znajdzie coś niedozwolonego do zjedzenia. Mając psa za sobą wiele z komunikatów mogę przegapić. Nie zauważyć. Co negatywnie wpłynie na nasze wspólne zrozumienie.
Kolejnym aspektem jest frustracja i niezadowolenie ze spaceru. Uważam, że zarówno psu jak i mi całe piękno wspólnego spacerowania by wyparowało gdybym musiała wiecznie kontrolować swoje i psie położenie względem siebie. Zdejmując z siebie odpowiedzialność, aby psa wyprzedzać mogę cieszyć się wiosennym słońcem czy letnim wiaterkiem. Zapachem mijanego bzu czy widokiem pięknej polskiej przyrody.
Dodatkowo musimy pamiętać, że psy naturalnie mają inne tępo niż my. Ba! Każdy z nas porusza się innym tempem. Co więcej, tempo spaceru może się zmieniać od naszego lub psiego nastroju, sytuacji czy pogody. Na część naszych podopiecznych sporo czekamy, bo wolą iść żółwim tempem i węszyć w zakamarkach, zaś dla innych zdecydowanie szybsze tempo było by satysfakcjonujące. W dużej mierze pies dopasowuje się do nas a my do psa, aby dla obu stron spacer był jak najlepszym doświadczeniem.
Kontrola wyjścia z domu
„5. Przy wychodzeniu z domu każdą próbę przepchnięcia się przed właściciela należy ukrócić lekkim stuknięciem drzwiami w psi nos (tak aby go nie zranić i nie sprawić mu dużego bólu) — to szybko nauczy go właściwego zachowania.”
Tu po raz pierwszy pojawia się przemoc fizyczna jako propozycja. Dlaczego przy wyjściu z domu proponowana jest przemoc, zaś już przy próbie dostania się do jedzenia lub wejścia na łóżko – nie. Zastanawiam się też co autor miał na myśli mówiąc „nie sprawić dużego bólu”. Dla każdego psa próg bólu jest inny, a każdy z nas ma inne wyczucie. Obawiam się też, że taka informacja może też otworzyć całkowicie furtkę do przemocy w stosunku do psa.
Zastanówmy się też jakie emocje psu mogą towarzyszyć przy wychodzeniu na spacer. Zdarzają się psy, których oazą bezpieczeństwa jest dom i niechętnie wychodzą na spacer. Jednak podejrzewam, że w takim wypadku uznaje się strach przed wyjściem na spacer jako „właściwe zachowanie”. Jednak w większości przypadków pies chce wyjść jak najszybciej. Dlaczego? Bo spacer jest fajny. Bo pies jest podekscytowany.
W takim wypadku zgodnie z zasadą piątą, należy uderzyć psa drzwiami. Nie pozwolić na to aby się cieszył. Aby odczuwał emocje. Czego w ten sposób uczymy: wolno się psu cieszyć, opiekun jest zły jak pies się cieszy, opiekun jest źródłem bólu, drzwi są straszne, opiekun jest straszny.
Czy zasada, aby opiekun przeszedł jako pierwszy ma sens?
Rozpatrzmy czy to, że pies jako pierwszy przechodzi przez drzwi ma kluczowe znaczenie w jego funkcjonowaniu.
Odpowiedź będzie niejednoznaczna. Może być to mądre, będziemy dla psa przewidywalni. Dodatkową zaletą jest bezpieczeństwo. Gdyż za drzwiami czy furtką może znajdować się bawiące dziecko czy przejeżdżać rowerzysta. Ale nie zawsze mamy taki układ. Jak wracamy do domu, raczej jesteśmy pewni co tam zastaniemy. Powiem więcej. Z perspektywy bezpieczeństwa psa czasem warto, aby to pies pierwszy przeszedł przez drzwi np. wsiadając do samochodu.
Reasumując, warto dbać o bezpieczeństwo psa jak i otoczenia, można wprowadzić dodatkową zasadę w życiu czworonoga jednak nie polecam bić psa drzwiami.
Przepędzanie psa z drogi
„6. Przepędzamy psa z naszej drogi, kiedy utrudnia nam poruszanie się po domu”
Dajmy psu spokój. Nie przeszkadzajmy mu jak odpoczywa. Sen jest jedną z ważniejszych psich potrzeb i nie doprowadzajmy do jego przerywania. Będzie nas to kosztować dołożeniem dwóch kroków, aby pupila ominąć lub włożenie energii w jeden większy krok. A nie doprowadzimy do frustracji, deprywacji snu, mniejszej pewności siebie i zaburzenia bezpieczeństwa.
Dlaczego zasady teorii dominacji wg. Fishera czasem działają?
Bo wprowadzamy zasady. Są jasne reguły. Chcąc wprowadzić nawet te 6 zasad siadamy i ustalamy z domownikami jakimi kryteriami będziemy się kierować w wychowaniu psa. I to na pewno jest dobrym posunięciem. Ustalenie wspólnych zasad. Rutyny. Jednak przyglądając się tym zasadom możemy wybrać jakie z nich chcemy wprowadzić. A może chcemy wprowadzić inne zasady, jakie mają u nas w domu panować. Przykładowo, u mnie w domu panuje zasada, że jeśli pies siedzi pod drzwiami idziemy na spacer. I ja i pies rozumiemy ten sygnał. Inną propozycją może być to, że raz w tygodniu jedziemy na długi spacer za miasto. Dodatkowym pomysłem mogą być wieczorne zabawy węchowe lub stałe godziny posiłków.
A jakie są negatywne skutki?
W moim odczuciu na pewno jest to uzasadnienie przemocy. Pomimo, że w tych 6 punktach raz pojawiła się na ten temat wzmianka, to wydźwięk zasad jest jasny. Często utożsamiamy dominowanie kogoś z przemocą, agresją, niewolnictwem czy okazywaniem siły. My ludzie lubimy dowodzić. Czuć się jak Alfy. Przez duże A. Połączenie tego z jasnymi, prostymi regułami doprowadziło do popularności tej hipotezy.
Co w zamian?
Jak widzicie teoria dominacji wg. Fishera może czasem ma sens, jednak nie zastąpi podstaw harmonijnej relacji psa i opiekuna. Dla mnie w tej relacji najważniejsze są: komunikacja, nauka, szacunek, zaufanie, zrozumienie, edukacja.
I tego Wam życzę w codziennym życiu z psem.